niedziela, 10 lutego 2013

Mozart, dzieci i dylematy




Właśnie wróciliśmy z porannego koncertu, z nowej Sali Filharmonii, wybudowanej w Bordeaux. Zjedliśmy obiad i już zaliczyliśmy też kilkanaście minut gry tzw : domowej orkiestry, w której Antek jest dyrygentem, ja pianistką albo gitaristką a Stéphane flecistą.

Dzisiejszy koncert dla rodzin był przecudowny, gdyż dotyczył Mozarta… Koncertowa symfonia w Mi Bemol Majeur i Koncert na pianino n°20, w Re Mineur. Wszystko solidnie przypruszone zabiegami pedagogicznymi konferansjera, który wyjaśniał, tłumaczył, uczył.

 

To sa nasze co miesięczne koncerty albo w operze albo teraz w nowej Sali, otwartej 3 tygodnie temu w samym centrum miasta. Jest to najtańsza i najszybciej wybudowana sala koncertowa w Europie, ze znakomitą akustyką, na 1400 widzów a raczej słuchaczy. Zupełnie nowoczesna co może traci na wystroju wnętrza ale nie na jakości dźwięku, komforcie i tym, że z każdego miejsca, nawet drugiego balkonu wszystko widać doskonale, nie ma kolumn, balkoników i innych przeszkód.

 

Solistką dzisiaj była moja przyjaciółka Cécile Berry, alcistka a oboistą kolega Olivier… Zresztą większa część muzyków jest nam znana z różnych kolacji i imprez ale też poprzez Antka, który od września stawia swoje pierwsze kroki w konserwatorium regionalnym z sukcesem albo i sukcesami.

 

I tutaj rodzą się moje dylematy… Mam syna zdolnego w wielu dziedzinach. Jest znakomitym uczniem w szkole, ma talent muzyczny ale też sportowy.  W tej ostatniej dziedzinie jest znakomity w tenisie – ma już medale, w golfie, w szermierce oraz w pływaniu. Jest szybki i sprawny. Jego pedagodzy z różnych stron mówią nam coraz częściej, że trzeba się decydować, zadecydować w co zamierzamy się ( o ile w ogóle zamierzamy ?) zaangażować na 100%. Czy będzie to tenis ? Czy golf ? A może muzyka ? Na wszystko nie starczy czasu i szkoda marnować jego talent rozmieniając się na drobne i inwestując we wszystko po trochu a w nic na 100% ? Jeśli będzie to tenis to już od września sportowa szkoła i treningi po kilka godzin dziennie, wiedząc, że tak właściwie to wszystko leży na szali... bo około 35 pierwszych tenisistów na świecie żyje z tenisa ! To ogromne poświęcenie i fizyczne i psychiczne i finansowe ( wystarczy pocztać biografię naszych Radwańskich czy Nadal’a).

 

Jeśli będzie to golf to około 100 osób, pierwszych na świecie z niego żyje… ale tutaj też zaangażowanie jest pełne. Z muzyką podobnie. Antek nie jest w wieku by o tym sam zadecydować… Myślimy więc i boimy się nietrafnego wyboru.

 

No nic włączę sobie Mozarta, Antek idzie na trening, na tenisa… jak co niedzielę, środę i sobotę…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz