poniedziałek, 18 lutego 2013

Siła « Porażki »


 
 

Czy wiecie kto :

-          zbankrutował w wieku 31 lat

-          przegrał wybory legislacyjne w wieku 32 lat

-          znów zbankrutował w wieku 34 lat

-          stracił miłość swojego życia w wieku 35 lat (zgon)

-          przeszedł przez depresję w wieku 36 lat

-          znów przegrał wybory w wieku 38 i następnie 43, 46, 48, 55 i 56 lat?

A został Prezydentem Stanów Zjednoczonych w wieku 60 lat?

 

Ten człowiek nazywał się Abraham Lincoln…

 

Czy wiecie ile razy siedział w więzieniu, ile razy go pobito, wyrzucono z pociągu, zepchnięto z chodnika? Mężczyznę o nazwisku Gandhi…, który pomimo tego, że był adwokatem brytyjskiego imperium nie mógł podróżować ani w pierwszej ani w drugiej klasie pociągu tylko w trzeciej…

 

Akurat, dziwnym zbiegiem okoliczności obejrzałam dwa filmy opowiadające historię tych ludzi. Pierwszy w sobotę w kinie, drugi w niedzielę w TV, na Arte.

 

Pierwszy jak wiadomo jest dziełem Steven’a Spielberg’a, ma 12 nominacji do Oskara i jest dość niesamowitym filmem. Opowiada bowiem tylko kilka ostatnich miesięcy z życia Lincoln’a, jego walkę o przegłosowanie 13 poprawki do Konstytucji znoszącej niewolnictwo w USA. Kończy się właśnie czteroletnia wojna secesyjna… kraj jest pogrążony w żaołobie, kryzysie… ruiny pól walki, wielkich plantancji i miast północy straszą. W Białym Domu urzęduje człowiek pokoju, samotny kapitan przeciwstawiający się jednostkowym interesom otaczających go wybranych. Film jest niezwykle trudny, historyczny, pełen debat i zebrań, na których jak na dłoni ukazano małość i wielkość polityki i tych, którzy się nią parają.  Podczas seansu około połowa widzów opuściła salę… Może oczekiwali słodkiej historycznej rekonstrukcji, takiej łatwo strawnej papki? Rozczarowali się… ja byłam zachwycona. We Francji film wszedł na ekrany 30 stycznia.

 

Gandhi… to dużo starszy film, z 1982 roku, nagrodzony 8 Oskarami, Golden Globami itd… Ten film może być łatwiejszy w odbiorze, jednakże sposób ekranizacji nie przesłania jak w Lincoln’ie przesłania… I refleksji o sensie i samej esencji polityki. W ogólnym globalnym dyskursie o jej małości by nie napisać zepsuciu te dwa filmy przypominają nam o jej wielkości o tym, że dla niektórych polityków Dobro wspólne jest ponad innymi interesami… I to jest duża nadzieja…

Gandhi jak i Lincoln zostali pozbawieni życia… przez wrogów, fanatyków, tych dla których to co wyżej nie ma najmniejszego sensu.

 

Biorąc pod uwagę nasze bardzo przyziemne i materialne kryteria ponieśli porażkę, zapłacili straszną cenę bo tak na zdrowy rozum mogli siedzieć sobie cicho, w pieleszach, dbać o swoje jak to się teraz często mówi… I większość ludzkości należy  z pewnością do tej ostatniej grupy. Pozostaje mieć nadzieję, że jednak nie wszyscy.
 
Bo tylko siła « Porażki » zmienia ten swiat na lepsze!


 

 

A z bardziej prozaicznych spraw… WIOSNA! Wiosenny tydzień w Bordeaux, 14°C I słońce… hurra…
Domy na mojej ulicy... w sloncu.

4 komentarze:

  1. Chciałam coś mądrego napisać odnośnie meritum wpisu ale rozwaliłaś mnie tą wiosną!!! teraz siedzę i zazdroszczę- u nas mróz, śnieg i końca nie widać. a ja tak nienawidzę zimy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cie nie pociesze bo dzis dalej wiosna, i slonce cudnie grzeje... tylko, ze ja pracowac musze... wyjde okolo 16h30 po Antka to sie naciesze... byle do was tez szybko przyszla!

      Usuń
  2. o tak. staram się w to wierzyć ile razy jakaś porażka mi się przydarza. na szczęście w większości przypadków, później przychodzą miłe chwile :) po prostu, czasem trzeba coś stracić, żeby później to docenić :) Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu zgadzam sie... kazde negatywne doswiadczenie nas w jakis sposob wzmacnia ale tez okalecza... trzeba czerpac sile z tego pierwszego.

    OdpowiedzUsuń