wtorek, 3 lutego 2015

Z frontu chorobowego i cudowna niespodzianka od meza...

Byłam dzisiaj rano na kontroli ! Tak, tak zwlekałam się z łóżka o 7h41 bo choć wizytę miałam na 9h20 to prawie półtora godziny jest potrzebne na czyszczenie zatok i tkanek gardła oraz krtani. Mus to mus. Gorączki już nie mam więc o tyle dobrze.



Lekarka przyjęła mnie miło I … wypisała mi zwolnienie do przyszłego wtorku włącznie czyli do 10-tego lutego. Pierwszą jej myślą był 11 luty, następnie 12 i 13 do pracy – czwartek, piątek i dalej 2 tygodnie ferii zimowych. Ale na moją skwaszoną minę też zareagowała i odpuściła cały jeden dzień. Jak twierdzi antybiotyki mam do niedzieli wieczora, prowadzić samochodu się z nimi nie da to raz, a dwa nie wiadomo jak organizm zareaguje po odstawieniu antybiotyków. Trzeba czekać. Dodatkowym argumentem jest panująca epidemia grypy, której w żadnym wypadku nie mogę złapać. Nie mogę więc ani jeździć autobusem czy tramwajem, ani wchodzić do szkół i do sklepów jak narazie, ani iść do kina, opery czy teatru. Właściwie to nic nie mogę bo maszerować też nie mogę ze względu na ryzyku urwania ściegień, które będzie się jeszcze utrzymywać cały miesiąc po odstawieniu antybiotyku.



Aha, na słońce też nie mogę bo… plamy od lekarstw.



Nic tylko usiąść i płakać i worek po kartoflach sobie narzucić dla poprawy humoru…







Leczę się dalej… dziś dołączył taki ból twarzy i zatok, że biorę leki przeciwbólowe. Nawet palcem nie mogę dotknąć twarzy, tak boli.



Jednakże poziom streptokoków spadł znacząco – robiła dziś testy w gabinecie a to znaczy, że te antybiotyki działają i byle tak dalej!



 W lipcu czekaja mnie 3 tygodnie sanatorium... ciesze sie jak cholera!



W mojej szkole już nie kryją niezadowolenia z mojego znów przedłużonego zwolnienia. Odpowiadają półsłówkami. Stresuję się tym. Powiedziałam o tym ojcu mojemu, ale on się wkurzył i wykrzyknął: “Tacy mądrzy są to niech cię uzdrowią!”. I cóż ma rację…







Mąż jednak przyszykował mi i synkowi cudowną niespodziankę. Otóż w ostatnim tygodniu lutego, czyli ferii jedziemy w trójkę na 6 dni w Pireneje do Andory! Mamy zarezerwowany pobyt w 4* hotelu Princessa Ressort and SPA w malutkiej mieścinie obok stolicy księstwa. Chłopaki będą szusować, Antek zdobywać medale! A ja cóż z jazdy na nartach nici ale mogę spacerować i mam codziennie 2 h SPA kąpiele, masaże… fajnie będzie. Pobyt mamy z wszystkimi udogodnieniami: śniadania, kolacje, aperitiwy choć ja za wiele nie piję, wstępy do kręgielni znajdującej się w resorcie, do piano-baru wieczorami są koncerty i nawet tańce, na basen i Jacuzzi.







Bylebym tylko wyzdrowiała do tych cudowności. Antek będzie dziś przeszczęśliwy wieczorem jak się dowie…































    2 komentarze:

    1. nie wiem dlaczego i z jakiej racji pojawiaja sie reklamy pod tym wpisem??? Nie podpisywalam z nikim kontraktu ani nie udostepnialam nikomu tej strony???

      OdpowiedzUsuń
    2. Dobrze ze masz te ferie ...

      OdpowiedzUsuń