środa, 2 grudnia 2015

Spotkanie z Joanną Bator.




Wczoraj wieczorem, w Bordeaux, w kawiarni Niebieskich słów, odbyło się spotkanie ze znakomitą polską pisarką Panią Joanną Bator.

Wieczór był niezwykły. Już prawie zimowy.

W jednej z moich ulubionych kawiarni w mieście, ulubionych, gdyż chodzi o  kawiarnię literacką spojrzało na siebie jakieś 30 osób. Prawie wszyscy mówili po polsku choć nie wszyscy byli Polakami.

 

Pani Bator odpowiadając na pytania publiki opowiedziała nieco o swojej twórczości. I jej opowieść była fascynująca. Przede wszystkim słowa jakich używała, a szczegolnie metafory zachwyciły mój umysł. Rozkoszowałam się, mogę tak właśnie napisać, każdym jej zdaniem. Opowiadała o Wałbrzychu, jej rodzinnym mieście, ale też miejscu akcji jej powieści. Analizowała jego komunistyczny ale też już postkomunistyczny byt, jego ruch i bezruch, jego mieszkańców. A także mieszkające tam kobiety, tę siłę napędową miasta. Wspominała owłosione, wielkie i męskie ucho jej dziadka, którego wspomnienie stało się zaczynem całej powieści.

 

Joanna Bator to niedawna zdobywczyni Nike. Jej powieści są tłumaczone na wiele języków a teraz powstaje też kinowa wersja jej “Ciemno, prawie noc”.

 

Wczorajszy wieczór zakończyłam czytaniem jej “Piaskowej góry” czyli opowieści o pewnej dzielnicy Wałbrzycha. I cóż trwam w zachwycie nad jej słowami i jednocześnie żałuję, że tak pięknie pisać nie potrafię.

 

Wczorajsze spotkanie było też dla mnie szczęśliwą okazją do wymiany zdań z autorką i nawet zaczerpnięcia u tak zacnego źródła kilku rad. Całkiem kuchenny rad… o tym jak pisze, kiedy, jak długo, z planem czy bez?  Mocno dotarły do mnie jej słowa o samodyscyplinie, naturalnej dla takich osób jak ona i jak ja czyli wywodzących się niejako z naukowego świata i z naukowej pracy. Bo cóż lepiej przygotowuje i porządkuje długi wysiłek niż praca naukowa? Pisanie doktoratu, artykułów, cierpliwość i samodzielna praca, do której nikt nie zmusza, nikt jej nie kontroluje ale też nikt jej nie opłaca… to idealna baza do pisania, z fantazją albo i bez… ale do pisania.

2 komentarze:

  1. Przed wielu laty, miałem w rękach książkę Melchiora Wańkowicza o pisarstwie chyba o tytule Tworzywo - fascynująca ...😎

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze się uśmiecham kiedy widzę osobę czytająca to najcenniejsza z umiejętności człowieka - umieć czytać i pisać a już pisać książki to ... Magia

    OdpowiedzUsuń