niedziela, 4 września 2016

Wielka Brytania – Cambridge. Część 5

UK 7


Typowy dziedziniec gimnazjalny



Czwartego dnia obudziliśmy się już w Cambridge. Po śniadaniu zjedzonym w hotelowej restauracji zdecydowaliśmy się zostawić samochód na hotelowym parkingu, który i tak był na 24 h opłacony i ruszyć do centrum miasta autobusem.


By przejechać 4 przystanki, bagatela 6,56 funtów ! Drożej jak w Londynie. Drogę powrotna wybraliśmy dużo lepiej – TAKSOWKA za 4,20 funtów… dużo tańsa niż autobus ! Jak to komunikacja miejska nie zawsze jest ekonomicznym rozwiązaniem.


 


Miasto – Cambridge jest przepiękne i malownicze. Panuje w nim jakiś taki spokój i ład. Przechadzając się wczesnym rankiem bo średniowiecznych uliczkach zaskakuję samą siebie… bo:


-          tak bardzo chciałabym tutaj studiować


-          tak bardzo chciałabym mieć ileś lat mniej…


Jestem tym miejscem zafascynowana.


Cambridge to światowej sławy uniwersytet i Colleges czyli gimnazja, założone tutaj począwszy od XIII wieku ( po podziale i kłótni w Oxford); Wszystko wdaje się być harmonią i pięknem. 







Takie wejscia zdobia colleges... tutaj Saint John




Kosciol w collegu Saint John

Rozpoczynam od Collegu Magdaleine… większość tych przybytków jest do siebie podobna a my zwiedzamy szczegółowo dwa, właśnie Magdaleine i Swiętego Jana… Miejsca do mieszkania, biblioteki o studiowania, jadalnie wypełnione starymi portretami i dziedzince ukwiecone… w każdym College jest kaplica albo i cały kościół bo nauka idzie w parze tutaj z życiem duchowym i ja osobiście to cenię, tym bardziej z perspektywy laikardzkiej Francji.



UK 8
Na jednym z dziedzincow collegu Magdaleine


Jadalnia w Magdaleine


W przerwie jemy obiad w sieci Wasabi czyli japonizującej. Genialny wynalazek, we Francji go nie ma a i jedzenie japońskie jest dużo tańsze w Anglii niż nad Sekwaną. Popołudniu wybieramy wycieczkę wodną na punt czyli płaskiej łodzi, których tutaj na rzece Cam jest zatrzęsienie. To dość droga rozrywka, ale ile razy w życiu będę jeszcze w Cambridge? Spacer trwa nieco ponad godzinę i młody odpychacz barki od dna opowiada nam w tym czasie historię colleges. Jest tak jak powinno być. Czuję się tutaj u siebie, dobrze, na swoim miejscu…
Punt na rzece Cam zblizajacy sie do slynnego mostu Westchnien, college Saint John.

Wieczorem ruszamy samochodem z Cambridge do Durham. Prawie 3,5 h drogi bo korki.


Przejażdżka punt – od 30 funtów w górę ( osoby) jak dostaniecie kupon zniżkowy w hotelu. Jeśli nie to 19 funtów od dorosłego i 11 od dziecka.


Zwiedzanie colleges – 8 funtów od dorosłego, niektóre są bezpłatne. W ciągu roku szkolnego niewiele można zobaczyć bo często colleges zamykają.



1 komentarz:

  1. Jak widzisz bardzo powoli czytam Twoją relację, ale czytam :-) Myślę sobie, że Twoje studia i tak były o wiele ciekawsze i bardziej inspirujące od moich doświadczeń czy też od tego jak w ogóle wygląda nauka w Polsce. Jestem przekonana, że poczynając od wyglądu Uniwersytetu po sposób prowadzenia zajęć czy oceniania dzielą nas lata świetlne. A że nie było to Cambridge? I tak studia wiele Ci dały, z czego do dzisiaj czerpiesz.

    OdpowiedzUsuń