piątek, 22 września 2017

Poludniowa Italia: 10. Alberobello czyli Terra dei Trulli i Martina Franca






Kosciol Trulli



Ziemia Trulli czyli region w Apuli, którego architektura jest wyjątkowa i nigdzie indziej nie praktykowana. Ale zanim doraliśmy do Alberobello to obudziliśmy się w naszym cudownym pokoju w Le Bianche w Noci czyli czyli u Silvano. On wraz ze swoją żoną i synem założył agroturystykę Le Bianche. Tego poranka śniadanie jedliśmy na tarasie jego okazałej willi wśród palm i drzew oliwnych. Wszystko było domowej produkcji : ciasta, Crostaty, rogaliki, chleb… Cappucino…

 

Podczas śniadania  poznaliśmy pewną rodzinę z Mediolanu, która przebywała tutaj już prawie tydzień a cały pobyt zarezerwowali sobie na 2 tygodnie. Bardzo sympatyczni ludzie, z dwoma córkami dyskutowali z nami każdego poranka i wieczora. Dziewczyny wymieniały zdania po francusku z Antkiem, bo uczyły się francuskiego w szkole a wieczorami grali razem w badmintona przed domem.

 

W ten pierwszy poranek w Le Bianche, gdy już udawaliśmy się do samochodu by wyruszyć na nasze dzienne zwiedzanie, Sylviano przybiegł trzymając w ręku dwa rogaliki z kremem czekoladowy, zawinięte w serwetkę. I z wielkim uśmiechem wręczył je Antkowi – na przekąskę jak sam powiedział. Poczuliśmy jak w ciepłym domu. I tak było już do końca naszego pobytu tam. Sylviano zakochał się w Antku i co chwila coś mu podsuwał a wieczorami wynosił michy świeżych fig… dla Antosia !

 

Alberobello przywiatło nas tłumem turystów i mega drogimi parkingami. Zwiedziliśmy jednak je całe szwędając się po uliczkach, sklepikach, tarasach. Można być tylko tym miejscem oczarowanym. Jednakże ta ziemia Trulli to nie tylko Alberobello ale też wiele innych miejscowości czy nawet wsi wypełnionych tymi zabudowaniami.

 

Obiad zjedliśmy tego dnia w wiejskiej pizzeria, w której wszystko nas zachwycało! Wystrój, muzyka – una emozione!, jedzenie, właściciele, inni goście i nawet spacerujące koty.

 

Popołudnie spędziliśmy na plaży – tym razem cudownej, w Monopoli, wśród skał.

 

Wieczorem, na kolację udaliśmy się do Martina Franca. Kolejna perełka baroku. Z Palazzo Ducale Aragonów tym razem….




Te malowane symbole na dachach maja kazdy - inne znaczenie.






















Kapliczki w dachach.




W naszej super pizzeri!








Martina Franca wieczorowa pora.

1 komentarz:

  1. Piękna relacja z Włoch, a te zdjęcia....ach. Pozdrawiam Urszula S.

    OdpowiedzUsuń