niedziela, 1 października 2017

200 lat zgromadzenia Marianistów czyli uroczystości w Antka szkole. Francuska codzienność : część 104.





 

Ciężki weekend mamy… Wczoraj Antoś był zajęty od rana do wieczora non stop. Najpierw miał 3 godziny próby w szkole od 9h 30 do 12h 30. Zamiast obiadu miał kanapkę bo trzeba było od razu jechać do katedry na kolejną próbę i na mszę Zakonu Templariuszy, tych co grobu Jezusa pilnują w Jerozolimie… Próba i msza trwały do godziny 17h30. Była chwila na powrót domu, ciepłą i wczesną kolację bo o godzinie 20 już trzeba było być z powrotem w szkole na spektaklu z okazji 200 setnej rocznicy urodzin zakonu Marianistów.

 

Spektakl miał się zacząć o 20h30, zacząl się, jak zwykle z opóźnieniem a skończył o godzinie 23… Nie powiem wam w jakim stanie byli chłopcy i dziewczęta z chóru Maîtrise de Bordeaux wczoraj w nocy!

Dziś znów trzeba było być o 9h30 w katedrze bo próba i uroczysta msza rocznicowa o 10h30… i nas nie było.

W ogóle połowy chórów nie było. Dyrygent się z lekka wściekły  wystosował do wszystkich maila. Problem jednak w tym, że ja dziś rano Antka dobudzić po wczorajszym maratonie nie mogłam i dałam sobie spokój. I było więcej takich jak ja, jak my.

We wtorek najbliższy, po próbie jest więc zebranie rodziców i ta kwestia zostanie poruszona. Bo to, że mój wysportowany 12-sto latek dał radę 4,5 godziny śpiewać na próbach, 2 godziny na mszy i jeszcze 3 godziny na spektaklu to tylko dlatego, że Antek jest bardzo silny i bardzo wytrzymały, ale w chórze są dzieci, które mają po 8 lat… i dla nich wczoraj to był obóz pracy a nie przyjemność ze śpiewania.

 

 

Z pozytywów chór śpiewał genialnie… i wczorajsze kawałki na spektaklu takie jak “Over the Rainbow” albo “We are the world” do dziś brzmią nam w uszach, tak, że ciarki idą.

Spektakl był taki sobie, były fajne momenty. Delegacje Marianistów przybyły z Togo, z Japonii, ze Stanów Zjednoczonych itd… ludzi była masa bo to szkoła z tradycjami, założona 125 lat temu. Spotkaliśmy mnóstwo przyjaciół i znajomych.

 

Jednak trzeba na to wszystko mieć i czas i siły. Dobrze, że mam syna jedyna bo z trójką w takim rytmie i w takim tempie bym po prostu nie dała rady.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz