czwartek, 26 października 2017

Przeczytane w tym tygodniu: Houellebecq, Senghor i numer "Histoire"


Sporo sie dzieje ostatnio, sporo tez czytam korzystajac z mojej powracajacej od czasu do czasu bezsennosci. 
Lépopold Senghor, przez 20 lat prezydent Senegalu, minister, deputowany IV Francuskiej Republiki, poeta, wspoltworca ruchu "Négritude" wraz z Césaire Aimée i innymi bohaterami dekolonizacji. 
Podczas 2 wojny swiatowej, nieznany nikomu poeta byl wiezniem dwoch obozow w Saint-Médard en Jalles ( obok Bordeaux) i w Poitiers. Nalezal bowiem do grona "wybrancow" czyli strzelcow senegalskich, formacji militarnej utoworzonej jeszcze w XIX wieku przez francuskie imperium.
W 2010 roku, pewien niemiecki badacz znalazl w archiwach 10-cio stronicowy anonimowy raport z obozu z Poitiers. Po glebszych studiach okazalo sie, ze redagowal go Senghor. 
Wyzej wspomnianych obozow juz nie ma, ale ja z moimi uczniami, 10 listopada wybieram sie na calodniowa uroczystosc na ... pole, miejsce obozu w Saint Médard en Jalles. Odczytalam wiec wiersze Senghora, powrocilam do jego biografii i do jego idei. Zachwycilam sie tym intelektualista od nowa! Dal uczniow tez przygotowalam co nieco i jestem juz ciekawa ich reakcji. 

Przygotowujac dalsze rozdzialy lekcji... przecytalam tez kolejny numer miesicznika "Histoire" a nim spore dossier o amerykanskich zolnierzach pierwszej wojny swiatowej. Przyplywali do 4 francuskich portow, w tym do portu w Bordeaux choc dzisiaj w miescie nie ma sladow ich bytnosci. Co 10-ty byl czarnoskory i po raz pierwszy zderzyl sie ze spoleczenstwem, w ktorym nie bylo segregacji rasowej, tej oficjalnej. Amerykansy chlopcy przywiezli koszykowke, nieznana wtedy w Europie, przywiezli jazz i blues. Zachwycil mnie niepublikowany dotad dokument Henryka Bergsona o powolnym decydowaniu sie Stanow Zjednoczonych do udzialu w tej wojnie, o stanowisku Willsona. Wykorzystam go na lekcji. 

A z lektur bardziej na luzie... powiec Michel Houellebecq "Mapa i terytorium". Jego piata powiesc. Strategia powiesciowej neutralnosci. Zimny, lodowaty ton. Nasza obnazona do bolu wspolczesnosc. Ale czy normalny pisarz moglby jak Houellebecq opisac swoja wlasna smierc, glowe odcieta na fotelu, poszatkowane cialo??? Brrr... ja nie! Brak emocji i zimne opisy. Mapa jest oczywiscie geograficzna i spoleczna mapa dzisiejszej Francji... nie tylko rysowanymi mapami jednego z bohaterow Jed'a. Ta spoleczna geografia z biegunami "people" i pustyniami wsi. Ale zaden z przedstawionych osobnikow nie jest tak naprawde realny... ma sie wrazenie, ze sa to marsjanie, alieny jakies...Dekadencja naszego spoleczenstwa i ostatnia zbrodnia. Medytacje nad trupem. Naszym losem. Polecam goraco. Bardzo nietypowa to ksiazka. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz