środa, 15 listopada 2017

Ostatnio przeczytane: Berberova, Schmitt, Documentation Photographique i Histoire



Moja aktywnosc czytelnicza nigdy nie slabnie choc nie zawsze mam czas by o niej pisac. ZE wzgeldow zawodowych czytam sporo ksiazek historycznych, geograficznych, z nauk politycznych tez, ale wciaz i czasem po kilka razy dziennie przegladam prase specjalistyczna z moich dziedzin. 
Jestem z tych nauczycieli, ktorzy uwazaja, ze podreczniki sa dobre w domu, jako uzupelnienie, dodatek. Moje lekcje jednak bazuje na publikacjach naukowych i lubie czasem patrzec na zdziwione miny moich uczniow jak im cos opowiadam, czytam czy zadaje niewygodne pytania...
Zawsze wtedy mi mowia, ze inni nauczyciele to prowadza lekcje w sposob - otwieramy podrecznik strona X, czytamy tekst, patrzymy na mape czy robimy takie i takie cwiczenie...
bywa to rzadkoscia na moich lekcjach... bo uwazam, ze jest smiertelnie NUDNE, a miec znudzona klase to pierwszy krok do problemow z dyscyplina to raz a dwa z wynikami czyli z ocenami...

no to sie powymadrzalam troche! he, he...

Zaglebilam sie ostatnio w lekturze Niny Berberowej. Niezwykla forma - krociutkich powiesci. Zadna nie przekarcza 100 stron. Perfekcyjna narracja i to rozdarcie, samotnosc, gorycz emigracji. To bylo osobiste doswiadczenie Berberowej, ale tez i moje. 
"Nedzna rosyjska emigracja, glupia, smierdzaca, zalosna, nieszczesliwa, ... glodna... bylam jej czescia" - pisze Berberowa. I jej bohaterowie sa smutni i zdesperowani jak ona. 
Najbardziej poruszyla mnie powiesc "Accompagnatrice" czyli "Akompaniatorka". Jest w niej czego wiekszosc z nas szuka: jak wyjsc z cienia?, jak istniec? jak wykorzystac swiatlo Innych... Czy moze uznac cierpienie bycia przezroczystym za swoje? 
Ambiwalencja. 
Mistrzostwo swiata!

Eric-Emmanuel Schmitt, pisarz znany przede wszystkim we Francji ze swojej glebokiej wiary, z nawrocenia, ktore wielokrotnie opowiedzial, z ksiazek o obecnosci Transcendencji jak "Oskar i rozowa dama". Dziecko Noego to powiesc historyczna... Francja lata 1942-1945. Aresztowania Zydow, ukryte dziecko, katolicki klasztor... i szczesliwe zakonczenie bo odnalezienie przez bohatera rodzicow... Zbyt slodkie, zbyt nieprawdziwie, zbyt proste a moze wrecz naiwne... 
Wiem takie lektury tez sa potrzebne i ksiazka jest znakomicie napisana, ale... chyba nie dla mnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz