piątek, 9 marca 2018

Film, ktory pyta o twoje czlowieczenstwo "Objawienie".

Bylam dzisiaj popoludniu sama w kinie. Lubie te moje samotne wyjscia bo z reguly lubie byc sama, myslec, czytac, pisac, tworzyc cos czy to w kuchni czy na komputerze.

To historia reportera, ktory stracil najblizszego przyjaciela fotografa w jednej z wojen na srodkowym czy bliskim wschodzie. Postac niesamowicie zagrana przez Vincent Lindon! Po tej stracie dziennikarz nie moze sie pozbierac i nagle dostaje telefon z Watykanu. Leci do Rzymu i dostaje misje - byc czlonkiem komisji do spraw objawien, ktore rzekomo maja miejsce w poludniowej Francji.
Giannoli, realizator, dokladnie i wiernie pokazuje dzialanosc watykanskich archiwow dotyczacych najrozniejszych uznanych badz nie objawien. Jacques, dziennikarz nie jest osoba wierzaca ani praktykujaca i przyjdzie mu sie zmierzyc z czyms co trudno opisac slowami.

Zanuzenie sie w swiat zupelnie mu obcy: modlitw, uniesien, rzeczy niewytlumaczalnych, autokarow rozentuzjazmowanych wiernych... nie ma tutaj nic banalnego. Komisja, ktora bada widzaca Matke Boska mloda dziewczyne jest zlozona z lekarzy, ksiezy, egzorcystow i z niego, dziennikarza, watpiacego i szukajacego prawdy.

To film o pytaniach, ktore kazdy z nas wierzacy czy nie sobie zadaje...
Jaka jest czesc racjonalizmu w nas? Na ile go wystarczy w konfrontacji z czyms czego nie jestesmy w stanie wytlumaczyc a co stwierdzamy naocznie, faktualnie? Zbiegi okolicznosci? Ile ich moze byc? Do jakiego stopnia sa one tylko zbiegami okolicznosci?
Film niczego nie tlumaczy, nie przedstawia zadnych rozwiazan, nie daje zadnych odpowiedzi ani latwych ani trudnych. Jest tylko solidnie udokumentowany, swietnie zagrany... reszta nalezy do nas! Do widzow! Do naszego czlowieczenstwa wypelnionego wiara i zwatpieniem.
Genialny film, trzymajacy w napieciu przez ponad 2 h... w napieciu, ktore trwa. Bez happy endu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz